piątek, 25 grudnia 2015

{07} Rozdział 7

Na wstępie chcę wam podziękować za każde wejście i za każdy komentarz pozostawiony ;) Sprawia to ogromny uśmiech na mojej twarzy :) Dziękuje :*

Siedząc ostatnią godzinę przy stole, oparłam policzek na dłoni i jeżdżąc wzrokiem od linii do linii próbowałam znaleźć błąd, który psuł estetykę wykonanej pracy. Mrużąc podejrzliwie brwi, przypatrywałam się szkicowi z każdej strony i nie znajdując szkodnika, odepchnęłam sfrustrowana pracę na bok.
- Złość piękności szkodzi - zaśmiał się Matt, stając tuż obok mnie.
- To mi już nie ma co szkodzić - powiedziałam zmęczona, przecierając dłońmi zaczerwienione ze zmęczenia oczy.
- Kłamczucha - mierzwiąc mi włosy, odszedł szybko w stronę swojego biura,
- Fajfus - mruknęłam pod nosem, po czym wróciłam do wpatrywania się w rysunek.
- Słyszałem - krzyknął jeszcze mężczyzna, po czym zniknął za drzwiami.
- Co nie zmienia, że jesteś fajfusem  - mruknęłam pod nosem, i ściskając palcami grzbiet nosa, zamknęłam na moment oczy, po czym biorąc głęboki oddech, wraz z nowymi siłami do rysowania otworzyłam oczy i zmazując wszystkie linie zaczęłam na nowo.
***
- Kochanie wróciłam - zrzucając buty tuż zaraz przy drzwiach, ruszyłam w stronę pokoju mojego małego rozrabiaki, skąd było słychać głośne wybuchy śmiechu. Bardzo powoli wdrapując się na górę po schodach, podeszłam do odpowiednich drzwi i naciskając klamkę, zaśmiałam się pod nosem, na widok umazanej farbą Louise, przywiązanej do krzesła oraz z Theo który wraz z przyjacielem Lou, Nathanem, przebrani za Indian stali nad dziewczyną i bezczelnie śmieli jej się w twarz.
- I co teraz kolorowa twarzo łyso ci? - zaśmiał się Nate, przejeżdżając palcem po policzku dziewczyny.
- I kto teraz się śmieje ostatni? - zapytał poważnie Theo, posyłając dziewczynie na koniec przepiękny uśmiech.
- Ja - powiedziałam rozbawiona, zawstydzając tym samym każdego w pokoju - A co tu za zamachu na Lou? - przytulając się do syna, spojrzałam z uśmiechem na zarumienionego Nathana, który zawstydzony zaczął rozwiązywać Lou.
- Fantazje erotyczne chyba im się załączyły - powiedziała cicho dziewczyna, wybuchając po chwili głośnym śmiechem.
- No wiesz co Theo jest trochę za mały - powiedziałam udając oburzenie, aby po chwili puścić dziewczynie, porozumiewawcze oczko.
- Za to Niall i Zayn nie - puszczając mi oczko, wyszła z pokoju ciągnąc za sobą Nate, za rękę.
- Dzikus - krzyknęłam za nią, po czym kucając przy małym, poczochrałam mu fryzurkę - Co ty na to, ja, ty i kawiarenka na rogu? - zapytałam synka uśmiechając się lekko.
- Pod jednym warunkiem - powiedział szatyn wystawiając w moją stronę palec wskazujący - Pozwolisz mi zamówić duże lody.
- Zgoda - potwierdzając to kiwnięciem głowy, podeszłam do szafy w pokoju i wyciągając krótkie dżinsowe spodenki do kolan i jakąś koszulkę z marvelkiem, podałam to maluchowi, który dwa tygodnie temu nakrzyczał na mnie, że jest już za duży abym go ubierała - Ubierz się ja zaraz też przyjdę - całując go soczyście w policzek, poszłam do siebie, gdzie ołówkową spódnicę i białą bluzkę, zamieniłam na koszulkę z krótkim rękawkiem i krótkie ogrodniczki dżinsowe. Czesząc jeszcze szybko włosy w kitkę na czubku głowy, wzięłam małą torebkę, gdzie włożyłam portfel i telefon. Gotowa wyszłam do przedpokoju, gdzie już stał gotowy Theo ze zniecierpliwioną minką na twarzy.
- Kobiety - jęknął unosząc dłonie do góry - Dłużej się nie dało?
- Dało - pstrykając go delikatnie w nosek, uśmiechnęłam się szeroko i biorąc jego malutką dłoń w swoją zeszliśmy na dół, gdzie zakładając na nogi takie same czarne trampki, wyszliśmy z domu. Idąc w stronę kawiarni, minęliśmy po drodze Liama, który zapatrzony w telefon nawet nas nie zauważył,
***
Czytając w łóżku książkę, nagle podskoczyłam do góry, przestraszona wibracją, która wydobyła się z mojego telefonu. Marszcząc w dezorientacji brwi, włożyłam rękę pod poduszkę i na dotyk, próbowałam wymacać telefon, który już po chwili znajdował się w mojej dłoni. Odblokowując zdziwiłam się na widok małej koperty w rogu ekranu, naciskając na nią otworzyłam nową wiadomość, której nadawcą okazał się Niall.
Od: Niall
Hej xx 
Miałabyś może ochotę wyskoczyć ze mną jutro na herbatę?
N xx
Uśmiechając się na samą myśl, o spotkaniu z blondynem, nie wahałam się ani sekundy dłużej tylko od razu zabrałam się za odpisywanie.
Do: Niall
Hejka ;)
Myślę, że z chęcią wyskoczę z tobą na herbatę :P
I xx

Odkładając telefon obok siebie na materac, chwyciłam ponownie za książkę, ale nie dane mi było nawet doczytać zdania kiedy otrzymałam kolejnego esemesa.

Od: Niall
Uff kamień z serca ;D Już się bałem, że odmówisz xx

Do: Niall
A ty od razu same czarne scenariusze :P Zostaw to dramatopisarzom :P

Śmiejąc się do telefonu, chciałam już go odłożyć, kiedy wibracja dała mi znać o nowej wiadomości tekstowej.

Od: Niall
A może jestem ukrytym dramatopisarzem? :P 

Do: Niall
Hmm jak przymknę jedno oko i zamknę drugie to można cię pomylić z jakimś Szekspirem :P

Od: Niall
Widzę, że żarty się ciebie trzymają :P To dobrze bo ja to raczej wesoły chłopak jestem :P

Do: Niall
A jaki skromny :P

Od: Niall
Po mamie ;)
Wybacz muszę iść pomóc w czymś tam Lou =D Dobranoc i słodkich snów xx

Do: Niall
Spoczko ;) Słodkich koszmarów Nialler xx

Odkładając telefon na ładowarkę, wstałam z łóżka i stwierdzając, że z czytania już nici, poszłam wyszykować się do snu. Załatwiając wszystkie potrzeby w toalecie, ubrana jedynie w jakąś starą koszulkę Zayna, która została mi w spadku bo naszym związku, a teraz robiła mi za piżamę, weszłam pod kołdrę i zakopując się w pościeli zamknęłam oczy i dałam się ponieść sennym marzeniom o idealnym życiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz